Policzki wołowe to moje nowe odkrycie. Szczerze powiedziawszy nie
wiedziałam nawet, że można dostać w sklepie mięsnym tę część krowy... Do
momentu aż nie poczytałam troszkę na ich temat. I okazało się, że jest
to kulinarny przebój ostatnich lat, a nie jedna restauracja próbuje się
pochwalić ową pozycją w swoim menu. Byłam więc przejęta tym, jak mi
wyjdzie przygotowanie takiej potrawy, ale trzymając się wskazówek i
porad mojej babci, stworzyłam bardzo smaczne i aromatyczne danie. Mięso
wyszło bardzo delikatne i właśnie jego tekstura jest kluczem do
sukcesu. Kto jeszcze nie miał okazji wypróbować policzków wołowych, to
gorąco polecam i zapraszam po przepis.